wtorek, 4 marca 2014

Z deszczowego Szczecina do zachmurzonego Stavangeru.

Cześć! W ostatnim wpisie zamieszczonym na tym bloku był wpis z lotu ENTO-EPSC (Sandjeford-Szczecin).

Dziś wieczorem przypadł mi lot do Stavangeru (kod ICAO: ENZV).
Stavanger leży w Norwegii.
Dość malowniczo położone lotnisko.

Wszystko zaczęło się od przyjazdu na lotnisko. Szczecin jest jednym z najmniejszych polskich lotnisk jeżeli chodzi o płytę postojową.
Niestety dziś na lotnisku dość mocno padało co widać na zdjęciach.
Wykonaliśmy dziś procedurę backtrack która oznacza zawrócenie na pasie. Stosuje się ją w dwóch przypadkach.
Czasami pas nie ma drogi kołowania na końcu/początku przez co w przypadku:
a) lądowania - Kiedy samolot nie wyhamuje przed ostatnią drogą zjazdową zawraca na pasie, kołuje po nim i zjeżdża następnie pierwszą dostępną drogą kołowania
b) startu - Kiedy samolot ma określony start z pasa który nie ma drogi kołowania do jego początku wjeżdża się na pas i kołuje na koniec pasa po czym zawraca się. Zwiększa to długość drogi startowej.

Po starcie przebiliśmy się przed dość cienką warstwę chmur i zobaczyliśmy zachód słońca przy którym lecieliśmy aż do końca,a mili kontrolerzy z Norwegii bezpiecznie sprowadzili nas na ziemię.
Jutro czeka nas powrót do bazy,a mianowicie do Katowic.
Każdy pilot Wizz Air Virtual ma swoją bazę do której jest przydzielony.
Moją akurat są Katowice lecz jest kilkanaście innych hubów m.in. Poznań,Gdańsk,Warszawa, Budapeszt, Vilnius. (Razem jest ich 19).
Wszystkie ruchy WizzVA są wzorowane na prawdziwym Wizz Air. Warto dodać że jesteśmy jedyną linią która ma zgodę na używanie loga Wizz Air.
Chciałbym też dzisiaj opowiedzieć trochę o mojej karierze na VATSIM.
Pierwszy lot wykonałem 30 września 2012 roku na trasie Katowice - Gdańsk i trwał on dokładnie 1 godzinę i 32 minuty.
Nerwów sporo ale to bardzo prosta trasa i wszystko poszło bez problemu. Pamiętam że wtedy w Gdańsku było dość zachmurzone ale i tak poszło dobrze.
Później wylatałem około 20 godzin po czym złożyłem podanie do Wizz Air Virtual. Jak się okazało założyciel linii pochodzi z Bielska, zaś jeden inny pilot z Rybnika (choć mieszka w Paryżu i jest emerytem).
Moje podanie zostało przyjęte, a ja rozpocząłem pracę w WizzVA.
Później nie działo się nic ciekawego, a jedynie co to nabijałem godziny (aktualnie mam wylatanych 651 godzin).
Zacząłem poznawać masę znajomych (i choć tylko wirtualnie pewnie w przyłości z niektórymi się spotkam) z którymi do teraz utrzymuję kontakt, a cały czas poznaję nowych.
Latając cały nabierałem doświadczenia i latałem, latałem i latałem.
Przełomem była nauka samolotu Boening 737 i dołączenie do Flyeurova (dla którego wykonałem tylko kilka lotów) i Enter Air (dla którego wylatałem więcej).
O ile nie ma co o Flyeurova wspominać to o Enter Air jest.
Tam wykonałem mój pierwszy egzamin na trasie Warszawa-Zielona Góra. Trasa taka ponieważ nie ma tam radaru (podejście proceduralne) i trzeba wykonać kilka manewrów.
Za 1 razem egzamin oblałem (powodem były względy techniczne) lecz już za drugim razem wszystko wykonałem dobrze. Z moim egzaminatorem utrzymuję kontakt do dziś (Pozdrowienia dla Andrzeja :) ).
Egzamin miał też część teoretyczną ale tutaj za pierwszym razem.

W miarę latania zachciało mi się kontrolować więc wysłałem podanie do polskie dywizji które odrzucono (wymagane min. 20 godzin na programie do kontroli lotów jako obserwator).
Przyszły wakacje, komputer na drugi plan.
Później jakoś nie mogłem się zabrać do tego więc po prostu latałem ale wróciła chęć kontroli więc ponownie wysłałem podanie równo 1 Września. Odpowiedzi nie było długo (a słyszałem że niektóry nawet rok czekają na miejsce na szkoleniu) więc złożyłem podanie do Węgierskiej dywizji.
Węgierska dywizja ma to do siebie że nikt tam po polsku mnie nie nauczy kontrolować. Tylko angielski wchodził w grę i wiedziałem na co się godzę ale mimo to udało się. Na szkolenie się dostałem i mogłem spokojnie się uczyć. Cały czas angażowałem się w WizzVA  i pewnego dnia narodził się pomysł stworzenia zarządu linii. Jako że lubię pisać objąłem funkcję Public Relations & Event Coordinator. Stworzyłem również instrukcję operacyjną linii (opartą o realne podręczniki pilotów Wizz które dostałem z pewnego źródła) oraz wybiłem nas medialnie i przyciągnąłem nowych pilotów.  Z czasem dostałem pozwolenie na tzw. solo trainings (normalnie studenci logują się jako kontroler ze swoim mentorem, zaś ja z racji dobrego przyswajania wiedzy mogłem to robić sam).
Niestety aktualnie skończył mi się czas uprawnień solowych treningów i muszę czekać do 9 Marca na egzamin.
Zacząłem również szkolić nowe osoby jako przyszłych pilotów i póki co są postępy. Trochę dziwnie być nauczycielem ale mimo to ciesze się że mogę komuś przekazać moją wiedzę.
Całość jest dość streszczona ale najważniejsze urywki są tutaj wypisane.

Dość tego biadolenia, poniżej foto-relacja z lotu EPSC-ENZV.




Tankowanie samolotu

Trwają przygotowania do załadunku pasażerów.

Backtrack runway 13

Po starcie widok w lewo, dość mocno pada.

Zakręt zaraz po starcie, widać jeszcze ziemie

Po przebiciu się przed chmury widzimy zachód słońca.

Cały czas w stronę słońca.

Słońce powoli chyli się ku zachodowi.

Ujęcie sylwetki samolotu

Już zniżamy, słońce znów chowa się za chmurami

Widać już okoliczne miasto.

Dość gęste zabudowania na drodze podejścia do pasa 18


Ostatnie zdjęcie przed lądowaniem, ustabilizowani na podejściu ILS do pasa 18

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz